1 marca to Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Jak co roku chcemy Państwu przedstawić niezłomnych związanych z naszą gminą.
Bracia Bąkowie z pewnością są Państwu znani. Ci czterej mieszkańcy Góry Kalwarii uczestniczyli w wojnie obronnej w 1939 roku, a podczas niemieckiej okupacji byli członkami Armii Krajowej (walczyli w Powstaniu Warszawskim).
Jednak zapewne niewielu z Państwa wie, że dwaj z nich należeli do powojennego podziemia antykomunistycznego. Czyli byli żołnierzami wyklętymi. To Bolesław i Stanisław.
Otóż w 1945 roku wstąpili do Batalionów Chłopskich – zbrojnej organizacji niepodległościowej. Nie godzili się bowiem na zależność naszego państwa od Związku Sowieckiego.
Bolesław (ur. 1915) i Stanisław (1920) wchodzili w skład warszawskiego oddziału dywersyjnego, który przede wszystkim zdobywał pieniądze i samochody z myślą o funkcjonowaniu niepodległościowej partyzantki. Według tzw. organów bezpieczeństwa – była to „działalność przeciwko władzy ludowej”. Konspiratorzy bowiem nie tylko zaopatrywali „wrogie” oddziały leśne. Ich akcje wymierzone były wprost w komunistyczny reżim: np. uprowadzali auta jego przedstawicielom. Szczytem zuchwałości było odebranie samochodu prezydentowi Warszawy.
Bolesław (pseudonim Szlak) i Stanisław (pseudonim Burza) wpadli w końcu, jeszcze w 1945 roku, w ręce służb. Lecz razem uciekli. Stanisław ostatecznie odbył karę – do tego wrócimy. Bolesław zaś skazania uniknął. Po kolejnym aresztowaniu znów zbiegł. Ukrywał się przez półtora roku. W 1947 roku ujawnił się, korzystając z amnestii dla członków ruchu oporu.
O wspólnej ucieczce braci opowiada Maciej Bąk, syn Bolesława: – W areszcie na Pradze mój ojciec ulepił z chleba pistolet, pokrył go kurzem i brudem. Dzięki temu po przyjściu strażnika z posiłkiem zastraszył go i zamknął w celi, zabierając klucze. Uwolnił Stanisława. Po pokonaniu ogrodzenia rozdzielili się. Ojciec schował się w krypcie na cmentarzu. Wujka niestety dorwali.
Śledztwo, proces i wyrok – taki był los Stanisława. Został skazany na 10 lat pozbawienia wolności. Trafił do jednego z najcięższych więzień – w Rawiczu. Na jego niekorzyść zadziałała z pewnością przeszłość w Armii Krajowej.
– Przebywał w celi z... byłymi esesmanami – opowiada syn, Zenon Bąk. – Szydzili z ojca: ty niedawno z nami walczyłeś, a teraz razem z nami siedzisz.
To upokorzenie było tylko jednym z cierpień „Burzy”. W Rawiczu panowały straszne warunki, strażnicy szykanowali i bili osadzonych. – Kiedy ojciec w 1950 roku, po skróceniu kary w ramach amnestii, wyszedł na wolność, ważył tylko 52 kilogramy... A z powodu szkorbutu wypadło mu w więzieniu kilka zębów – wspomina Zenon Bąk.
Obu braci odznaczono w czasie wojny m.in. orderem Virtuti Militari. Bolesław spoczywa w warszawskim Wawrze, Stanisław – w Górze Kalwarii. Upamiętnia ich z imienia i nazwiska tablica na górskokalwaryjskim ratuszu poświęcona lokalnym uczestnikom Powstania Warszawskiego.
Wyświetlono: 204