Dziś 530. rocznica urodzin królowej Bony Sforzy, posiadaczki Czerska i mieszkanki tamtejszego zamku. Włoszka, która została monarchinią Korony Polskiej za sprawą ślubu z królem Zygmuntem I, przyszła na świat 2 lutego 1494 roku na zamku we włoskim Vigevano o godz. 13.30. Oto wybrane fakty z jej życia.
Dzieciństwo Bony było naznaczone bolesnymi doświadczeniami. Kilka miesięcy po narodzinach księżniczki zmarł jej ojciec, a następnie dwie siostry. Natomiast niedługo przed swoimi osiemnastymi urodzinami straciła brata, zostając jedynaczką.
Na osobowość Sforzy rzutował również sposób jej kształcenia. Otóż „wychowywano Bonę nie na żonę i kapłankę domowego ogniska, lecz na władczynię. Przygotowywano ją nie do życia rodzinnego, lecz do polityki”*. Inna rzecz, że miała ona na królową zadatki: była zdolna i ambitna, cechował ją silny charakter.
PEŁNA WDZIĘKU
Jej wyjście za mąż nastąpiło w efekcie politycznej kalkulacji, a najaktywniejsza na matrymonialnym polu była matka Bony, księżna Izabela. Wspomniany król Polski Zygmunt I stał się kandydatem na małżonka młodej Włoszki, gdyż zmarła, w 1515 roku, jego żona Barbara. Wdowiec wybierał spośród kilku pretendentek. Zdecydował się na Sforzę, zobaczywszy ją wyłącznie na portreciku. Po podjęciu decyzji polsko-włoskie pertraktacje dotyczące ślubu i małżeństwa trwały jeszcze dobrych kilka miesięcy.
Wreszcie 6 grudnia 1517 roku we Włoszech, w Neapolu, odbyły się zaślubiny. Jednak… bez udziału Zygmunta I. Był to tzw. ślub per procura – króla zastępował jego poseł Stanisław Ostroróg, to on w imieniu władcy wypowiedział formułę przysięgi małżeńskiej. 23-letnia wówczas Bona i 51-letni Zygmunt mieli się poznać dopiero tuż przed uroczystością prawdziwych zaślubin, w stolicy Polski – Krakowie.
Do nieznanego, dalekiego, ogromnego i tak innego społecznie kraju Bona Sforza wyruszyła (spodziewając się, że do Włoch już nie wróci) wraz z ponad 300-osobowym orszakiem. Podróż – najpierw przez Adriatyk – trwała w sumie przeszło dwa miesiące. Polski król oczekiwał na kobietę, którą jego posłowie opisywali mu w listach z najwyższym zachwytem: „Czy spojrzeć na całą postać, czy na jej części z osobna, wszystko jest najpiękniejsze i pełne wdzięku. Wdzięk w każdym poruszeniu, zwłaszcza w rozmowie, nauka i wymowa prawdziwie zadziwiająca”.
Granicę naszego kraju orszak przekroczył 11 kwietnia 1518 roku. Cztery dni później pod Krakowem doszło nareszcie do spotkania Bony i Zygmunta („złożyła głęboki ukłon i ucałowała dłoń króla, który wziął ją w ramiona i uścisnął”). Ceremonia zaślubin i koronacji Sforzy odbyła się 18 kwietnia w katedrze na Wawelu. Uczta weselna, którą wyprawiono na zamku, trwała osiem godzin, a świętowanie w postaci kolejnych uczt oraz zabaw i rycerskich turniejów zakończyło się dopiero po kilku dniach. Uroczystości były wydarzeniem na skalę międzynarodową.
Nowa królowa Korony uwielbiała konie i polowania, a także muzykę (grała biegle na kilku instrumentach) oraz taniec (poruszała się z niebywałą gracją). Przejawiała zamiłowanie do kolekcjonerstwa – gromadziła m.in. dzieła sztuki.
Choć małżonkowie musieli zaczynać od zera, jeśli chodzi o wzajemną więź, a poza tym wiele ich różniło (oprócz wieku np. temperament – ona miała wybuchowy), to tworzyli zgodny związek. Doczekali się gromadki dzieci. Między 1519 a 1527 rokiem królowa wydała na świat cztery córki i dwóch synów (drugi z nich zmarł zaraz po przedwczesnym porodzie).
Z WAWELU NA MAZOWSZE
Gorzej wyglądały, od pewnego momentu, relacje między matką a synem Zygmuntem Augustem. W końcu tąpnęły z powodu drugiego, potajemnego ślubu tego króla Polski (koronowanego jeszcze za życia ojca). Bona nie mogła się bowiem pogodzić z tym, że Zygmunt August związał się z niewłaściwą – z politycznego punktu widzenia – kobietą. Stosunki królowa–syn już nigdy nie wróciły do normalności.
Oddana sprawom publicznym, pracowita, dbająca o gospodarkę i kulturę, Bona Sforza swoją aktywnością, ambicjami, reformami (ale też trudnym charakterem) naraziła się jednak szlachcie i nie tylko. Dla części poddanych jej działania były tym trudniejsze do przełknięcia, że prowadziła je kobieta i cudzoziemka.
Kiedy do tej niechęci, do malejących wpływów oraz wspomnianego konfliktu z synem doszła śmierć męża (1548 r.), królowa przeniosła się z Krakowa na Mazowsze, które zapisał jej Zygmunt I. Przez pewien czas mieszkała na zamku w Czersku. Powiększyła znacznie winnicę na stokach wzgórza zamkowego (szczepy sprowadziła z Włoch). Zapewniła też dochody zamkowemu kościółkowi św. Piotra.
Mazowsze okazało się przystankiem na drodze do Włoch. Bona wycofała się do swojej ojczyzny, do Bari (jako jego księżna), w 1556 roku. W tym mieście zmarła 19 listopada następnego roku i spoczęła, w bazylice św. Mikołaja. Z racji posiadania licznych bogactw została otruta. Truciznę podano 63-latce na zlecenie dworzanina nazwiskiem Pappacoda.
---
Wizerunki Bony:
– obraz „Zawieszenie dzwonu Zygmunta”, Jan Matejko
– rysunek „Królowa Bona w epoce Jej przybycia do Polski”, Archiwum Państwowe w Warszawie, Zbiór Korotyńskich.
*Wszystkie cytaty pochodzą z książki „Bona Sforza” Marii Boguckiej (Wrocław 1998).
Wyświetlono: 1394