Nie tylko warszawiacy uczestniczyli w Powstaniu Warszawskim, a powstańcze walki toczyły się nie tylko w stolicy. W sierpniu 1944 roku żołnierze konspiracji z Góry Kalwarii i okolic wzięli udział w marszu na Warszawę. Starli się z Niemcami w Wilanowie.
Odsiecz dla stolicy – będącej w coraz dramatyczniejszym położeniu – była reakcją na rozkaz komendanta głównego Armii Krajowej. Generał Tadeusz Komorowski „Bór” 14 sierpnia (a więc dwa tygodnie po wybuchu zrywu) wezwał wszystkie dobrze uzbrojone pozawarszawskie oddziały AK, by jak najszybciej przyszły z pomocą powstańcom. Żołnierze struktur terenowych mieli „bić siły nieprzyjaciela znajdujące się na peryferiach i przedmieściach Warszawy i wkroczyć do walki wewnątrz miasta”.
„Powstanie Sierpniowe rozszerza się obecnie na szeroki krąg ziem otaczających Warszawę” – pisał „Biuletyn Informacyjny”, dziennik wychodzący w stolicy.
LUDZIE WYLEGLI Z DOMÓW
W marszu uczestniczyli również członkowie górskokalwaryjskiego podziemia, czyli III Ośrodka AK Obwodu Grójec (w lipcu 1944 r. Ośrodek został przemianowany, w związku ze zbliżającym się frontem wschodnim, na 5. kompanię 18. Pułku Piechoty). Wobec sowieckiej ofensywy oraz rozpoczętego w Warszawie powstania żołnierzy z Góry Kalwarii i okolic zmobilizowano i skoncentrowano, zanim jeszcze padł rozkaz odsieczy. Najprawdopodobniej 11 sierpnia stawiło się w Wojciechowicach około 100 lokalnych akowców. Dowódcą 5. kompanii był porucznik Szymon Gawarkiewicz „Sten”, 29-letni mieszkaniec Sobikowa.
„Jak początkowo przewidywano, że broni dla wszystkich starczyć nie może, tak też w istocie wypadło. Więc brakującą broń musiano zastępować granatami, butelkami przeciwczołgowymi i innymi przedmiotami. Pocieszono nas, że jak przejdziemy do działań bojowych, to zostaniemy należycie zaopatrzeni” – czytamy we wspomnieniach sierżanta Alfreda Ptaka ps. Lawina, który piastował stanowisko szefa kompanii „Stena”.
Wymarsz w kierunku stolicy żołnierzy ukrywających się w Lasach Chojnowskich nastąpił 17 sierpnia, około godziny 22.00. Nasi mieszkańcy weszli w skład kilkusetosobowego zgrupowania podpułkownika Mieczysława Sokołowskiego „Grzymały”.
„Pouczono oddziały, że cały czas będą przechodzić przed ubezpieczeniami wojsk niemieckich lub ich satelitów, więc należy zachować bezwzględną ciszę, nie wolno rozmawiać ani palić papierosów, należy zważać na konie, żeby nie parskały” – wspominał Alfred Ptak.
Ostatnie chwile przed wyruszeniem w drogę tak relacjonował starszy strzelec Stanisław Ziemiński „Sęp II”. „Niebo ogarnia coraz mocniejsza czerń, ale nad stolicą widnieje krwawa łuna. Wróg zamienił Warszawę w morze ognia. Widok ten wzmaga bicie naszych serc. Ręce mocniej zaciskają się na broni. Z poszczególnych domostw wylegają ludzie, by się z nami pożegnać. Pada rozkaz: Do modlitwy!”.
W Lesie Kabackim, do którego zgrupowanie „Grzymały” dotarło nad ranem, okazało się, że kilku członków górskokalwaryjskiej kompanii samowolnie ją opuściło (odnotujmy, iż kilku innych zawróciło za zgodą dowództwa). Tutaj też, dzięki zrzutom z samolotów, żołnierzy dozbrojono. Odpoczęli oni także po nocnym wysiłku i przed akcją, czyli próbą przebicia się na warszawską Sadybę. Późnym wieczorem wybiła godzina wymarszu posiłków na konfrontację z armią okupanta.
NOC JAK DZIEŃ
Jest 18 sierpnia, dochodzi północ. Pogranicze miejscowości Powsinek i Wilanów. Natarcie na oddziały niemieckie ma się zacząć od zaatakowania szkoły. Następnie partyzanci uderzyć mają na pozycje wroga w znajdującym się dalej pałacu.
Niestety, to nie my zaskakujemy Niemców, tylko oni nas. Przeciwnik obsadzony w szkole i zabudowaniach folwarcznych obok pałacu otwiera ogień z karabinów maszynowych, kiedy żołnierze z Lasów Chojnowskich dopiero przygotowują się do ataku. (Alfred Ptak napisze, że to dlatego, gdyż powstańcza kompania z Mokotowa wyznaczona do zaatakowania Niemców od północy rozpoczęła ostrzał zbyt wcześnie – ale są też inne wersje).
„Oświetlali nas rakietami świetlnymi, tak że robiło się widno jak w dzień. Rakiety, widno, za chwilę pociski. Przyparci do ziemi, nie mogliśmy się ruszyć” – relacjonował po latach strzelec kompanii „Stena” Stanisław Janiszewski „Wiewiórka”.
„Gdy padły pierwsze mordercze serie z broni maszynowej, zaraz odczuto pewne zamieszanie, a po małej chwili i krzyki, bo od tych strzałów zostało trzech rannych” – zanotował sierż. Ptak. „Słysząc to, ppłk »Grzymała«, który początkowo przywarł do ziemi, poderwał się i z okrzykiem: »Chłopcy! Ogień na ogień!«, począł biec do przodu. Lecz zaraz został przeszyty serią pocisków i upadł”.
CZOŁGI!
Nasza kompania musi uwolnić przygwożdżonych kolegów ze strefy rażenia. Do kontrataku podrywa akowców ogniomistrz Mikołaj Marian Borowiecki „Hrabia”. Uskakuje ze swoją drużyną w bok, w lukę między budynkami – i razem otwierają ogień z karabinów. Strzelają skutecznie. Dodatkowo serię oddaje z innego miejsca nasz ciężki karabin maszynowy – ten ostrzał też szkodzi nieprzyjacielowi.
Wykorzystuje to wspomniany „Wiewiórka” (jeden z najmłodszych, 21-latek) i wraz z jednym z towarzyszy broni odciąga dwóch cierpiących kolegów – rannego w nogę starszego wachmistrza „Lisa” (Franciszek Maliszewski) i rannego w klatkę piersiową strzelca „Jastrzębia III” (Mieczysław Szymański). Udaje się ich ukryć u okolicznych mieszkańców, pierwszego w oborze, drugiego w piwnicy. Sanitariuszki natomiast (nie znamy nazwisk) zabierają „Rdzenia” (Mieczysław Gajek), ranionego w obie nogi (jedna po kilku dniach zostanie amputowana). Trójka poszkodowanych finalnie trafi do powstańczego szpitala w Mirkowie (obecnie Konstancin-Jeziorna).
Na polu walki ginie 22-letni plutonowy Henryk Rajczyk „Radwan” z Góry Kalwarii. Śmierć ponosi także podpułkownik „Grzymała” – według jednej z wersji ciężko rannego szukającego schronienia dobijają Niemcy.
Dzięki wiązaniu sił nieprzyjaciela przez podkomendnych „Stena”, co trwa w sumie kilkadziesiąt minut, innej grupie żołnierzy udaje się przebić na Sadybę. Górskokalwaryjska kompania, słysząc nadjeżdżające od tyłu, od Klarysewa, niemieckie czołgi, rozpoczyna odwrót. Zmierzającym do Lasu Kabackiego partyzantom pomaga… natura.
„Znajdowaliśmy się na równej łące. Wystarczyłoby oddać kilka strzałów z dział czołgowych, a z naszych oddziałów pozostałoby tylko wspomnienie. Mieliśmy dużo szczęścia, bo zapadła gęsta i nisko układająca się mgła, która ograniczyła widoczność zaledwie do kilku kroków” – wspominał Alfred Ptak.
20 sierpnia kompania opuszcza Las Kabacki i udaje się do Lasów Chojnowskich, gdzie – wobec rozpoczęcia ich szeroko zakrojonej pacyfikacji przez Niemców – otrzymuje rozkaz rozbrojenia się, ukrycia broni i oddalenia się do swych rodzin.
Marsz na stolicę pozawarszawskich oddziałów AK nie odwraca losu Powstania Warszawskiego. Tylko części posiłków udaje się przedrzeć do stolicy. W konfrontacji z niemieckim wojskiem frontowym partyzanci nie mają bowiem wielkich szans.
OD „HRABIEGO” DO „HIPOLITA”
Ze źródeł, do których dotarliśmy, wynika, że w odsieczy wzięły udział następujące osoby związane z gminą Góra Kalwaria (kolejnych nazwisk poszukujemy):
Stanisław Bąk „Niedźwiedź” (ur. 1919)
Mikołaj Marian Borowiecki „Hrabia” (urodzony w 1902 roku, spoczywa w Górze Kalwarii)
Józef Chodorowski „Wernyhora” (ur. 1906)
Stanisław Choiński „Choina” (ur. 1916)
Arkadiusz Czerwoniec „Czar” (ur. 1905)
Stanisław Dominik „Wycior” (ur. 1912)
Stanisław Dyniewski „Anglik” (ur. 1921)
Mieczysław Gajek „Rdzeń” (ur. 1908, spoczywa w Górze Kalwarii)
Szymon Gawarkiewicz „Sten” (ur. 1915)
Wiesław Grochowski „Ano” (ur. 1911)
Józef Gruszka „Twardy” (ur. 1902, spoczywa w Górze Kalwarii)
Stanisław Janiszewski „Wiewiórka” (ur. 1922)
Antoni Jeziorski „Jeż” (ur. 1916)
Tadeusz Jobda „Wilk Mały”(ur. 1923, spoczywa w Górze Kalwarii)
Feliks Knotek „As” (ur. 1910, spoczywa w Górze Kalwarii)
Edwin Krist „Roch” (ur. 1899)
Stefan Kuranowski „Administrator” (ur. 1919, spoczywa w Górze Kalwarii)
Edward Lenarczyk „Kant” (ur. 1917)
Roman Maksymowicz-Raczyński „Max” (ur. 1907)
Franciszek Maliszewski „Lis” (ur. 1901, spoczywa w Górze Kalwarii)
Zbigniew Masłowski „Cepr” (ur. 1916)
Henryk Otulak „Lot III” (ur. 1921)
Andrzej Piwowarski „Odra” (ur. 1909, spoczywa w Górze Kalwarii)
Feliks Pochłaniak „Grosz” (ur. 1916)
Józef Pochłaniak „Pomidor” (ur. 1914, spoczywa w Górze Kalwarii)
Alfred Ptak „Lawina” (ur. 1905)
Henryk Rajczyk „Radwan” (ur. 1912, spoczywa w Górze Kalwarii)
Władysław Staros „Wilk” (ur. 1914, spoczywa w Górze Kalwarii)
Jan Władysław Sroczyński „Głaz” (ur. 1921)
Janusz Sroczyński „Szczupak” (ur. 1925)
Mieczysław Szymański „Jastrząb III” (ur. 1920, spoczywa w Górze Kalwarii)
Stanisław Tyka „Wrzos” (ur. 1901)
Wiktor Węcławski „Tell” (ur. 1907)
Stanisław Ziemiński „Dziadek” (ur. 1907, spoczywa w Górze Kalwarii)
Stanisław Ziemiński „Sęp II” (ur. 1921, spoczywa w Górze Kalwarii)
Bolesław Żajewski „Hipolit” (ur. 1907, spoczywa w Górze Kalwarii).
O tych i innych uczestnikach Powstania Warszawskiego mających związek z naszym terenem będziemy jeszcze nieraz pisać. Dziś prezentujemy zdjęcia niektórych członków 5. kompanii. Część fotografii nie była dotychczas nigdzie publikowana.
Wyświetlono: 1550