Gmina Góra Kalwaria

Oficer piechoty w Powstaniu Listopadowym rodem z Góry Kalwarii

Umundurowanie piechoty z czasów Powstania Listopadowego, ryc. Wikimedia

W styczniu przed 190 laty, w 1831 r., gdy formowała się większość polskich pułków wojsk powstańczych, aby następnie wyruszyć przeciwko licznym korpusom rosyjskim, mieszczanie i szlachcice także zaciągali się do wojsk powstańczych. Jednym z nich był urodzony w Górze Kalwarii ppor. Józef Jerzmanowski.

Niektórzy wybierając już wcześniej karierę wojskową, niejako automatycznie stawali wtedy do walki wraz ze swoimi pułkami. Niniejsze wspomnienie poświęcone jest takiej właśnie postaci, w dodatku noszącej sławne ówcześnie nazwisko, którego to ojca przywiodły do Góry Kalwarii w początkach XIX w. jego własne, również żołnierskie losy.

Na początku XIX wieku do Góry Kalwarii przybyło nieco nowych osób, związanych ze znajdującymi się tutaj urzędami. Przybysze przynosili tu nowe inicjatywy, sposoby działań, nowe kontakty. Ich postacie już dawno jednak zatarły się w miejscowej pamięci, choćby i z tego powodu, że żyli tu i funkcjonowali tylko przez pewien czas, a potem wiedzeni swym losem, podążali dalej w ówczesny świat, aby i tam zapisać się w historii. Tym niemniej warto przypominać takie osoby, z powodu pewnej ich niezwyczajności dla tutejszego środowiska. Właśnie we wspomnianym okresie trafił tutaj m.in. kpt. Piotr Jerzmanowski, którego postać warto przywołać, choćby w związku z urodzonym tutaj jego synem, późniejszym oficerem wojsk powstańczych – ppor. Józefem Jerzmanowskim.

KPT. PIOTR JERZMANOWSKI HERBU DOŁĘGA

Ród Jerzmanowskich wywodził się z Kujaw, a na przestrzeni wieków rozprzestrzenił się też na ziemie łęczycką, kaliską, sieradzką i północną Małopolskę. Ojciec kpt. Piotra Jerzmanowskiego, Franciszek Jerzmanowski h. Dołęga, wywodził się z Jerzmanowa – wsi położonej na Kujawach, niedaleko Boniewa, w obecnym powiecie włocławskim. Franciszek Jerzmanowski w ciągu swojego dorosłego życia pełnił różne urzędy w I Rzeczypospolitej. Był chorążym inowrocławskim i inowłodzkim, burgrabią Łęczycy, a także posłem ziemi łęczyckiej na Sejmy Rzeczypospolitej, w tym na Sejm Wielki (1788–1792). Był  członkiem kilku stronnictw poselskich, w tym – wraz z Tadeuszem Reytanem – opozycji przeciwko ówczesnemu magnatowi Adamowi Ponińskiemu na tzw. Sejmie Rozbiorowym w 1773 r. To Franciszek Jerzmanowski był jednym z tych, którzy stali za powszechnie znanym gestem Tadeusza Reytana, uwiecznionym potem przez Jana Matejkę na sławnym obrazie „Reytan – upadek Polski”. Za swoje zasługi Franciszek w 1791 r. został odznaczony Orderem Św. Stanisława. (order ten zajmował drugie miejsce w hierarchii polskich orderów, po Orderze Orła Białego).

Franciszek, z czterech swych odnotowanych małżeństw, miał tyluż synów. Trzej z nich poświęcili się służbie wojskowej, a jeden z nich, Paweł Jerzmanowski, został jednym z najdzielniejszych i najsławniejszych polskich oficerów w wojskach napoleońskich, kończąc swą wspaniałą karierę jako generał i baron Cesarstwa Francuzów.

Piotr Jerzmanowski także wybrał karierę żołnierza, ale jest znacznie mniej znany, a nawet – można by rzec – zapomniany. Co jednak dla nas istotne, a nawet sensacyjne, okazuje się, że jego losy związane były również z Górą Kalwarią. Wiele wskazuje na to, że osiadł tutaj po wojnie polsko-austriackiej z 1809 r., a następnie został tu „komisarzem magazynu Góry”(w dostępnej dokumentacji nie jest jednak określone, jakiego rodzaju to był magazyn – solny, celny czy wojskowy). Naturalnym jego tutejszym środowiskiem stali się więc miejscowi i okoliczni urzędnicy. Po jakimś czasie ożenił się z córką jednego z nich – Kunegundą Lemańską, córką pisarza magazynu solnego w Radwankowie – Józefa Lemańskiego. Jej ojciec był już wtedy osobą mocno posuniętą w latach, liczył ich sobie bowiem około 70. Ślub miał miejsce w początkach 1812 r., a owocem związku 39-letniego kpt. Piotra Jerzmanowskiego i 25- letniej Kunegundy był urodzony 24 marca 1813 r. w Górze Kalwarii, w domu pod nr. 24 (dom prawdopodobnie w okolicy skrzyżowania ul. Dominikańskiej i Kalwaryjskiej), ich pierworodny syn Józef Stefan Jerzmanowski. Ojca odnotowano w akcie chrztu syna, jako byłego już kapitana wojsk polskich. Świadkiem przy chrzcie był oprócz dziadka Józefa Lemańskiego radca powiatu czerskiego Stefan Skulski.

Kpt. Piotr Jerzmanowski pozostał w Górze Kalwarii albo powrócił tutaj po wspomnianym już powyżej zakończeniu działań wojennych w 1809 r., uczestnicząc być może najpierw w maju tegoż roku w tutejszych walkach o przeprawę na Wiśle w Ostrówku. Mógł być oficerem któregoś z polskich pułków piechoty (6., 8. lub 12.), które udaremniły wtedy Austriakom przeprawę na prawy brzeg Wisły i spowodowały także ich późniejsze wycofanie się z miasta.

Małżeństwo Jerzmanowskich pozostawało w Górze Kalwarii prawdopodobnie do 1816 r., bowiem w 1814 r. przychodzi tu na świat ich córka Julianna Rozalia, a w końcu listopada 1815 r. – Katarzyna. Świadkiem przy rejestracji urodzin obu córek jest ówczesny burmistrz Ignacy Mikołajewski, co zdaje się podkreślać tutejszą pozycję Piotra Jerzmanowskiego.

Ponownie spotykamy go w 1819 r. w Słupcy na Kujawach (miejscowość w pobliżu Konina), jako rewizora celnego w tamtejszej komorze celnej, a w 1826 r. w Kaliszu, jako kontrolera, a potem naczelnika komory celnej w tym mieście. W tymże roku jego syn Józef wstąpił w Kaliszu do tamtejszego Korpusu Kadetów. Ukończył go w 1830 r., Piotr nie doczekał jednak promocji syna, bowiem zmarł w 1829 r. w Praszce, gdzie pełnił urząd naczelnika komory celnej. Z Praszką musiał być związany już od jakiegoś czasu, albowiem tam także odnotowano w 1820 r. zgon jego małżonki Kunegundy z Lemańskich.

Przypatrując się miejscom, w których pełnił swoje obowiązki zawodowe – jako naczelnik kolejnych komór celnych – można zauważyć, że są one związane z uprzednim stacjonowaniem w tych samych miejscach 6 i 8. Pułku Piechoty z czasów Księstwa Warszawskiego, które zostały sformowane w Kaliszu i jego okolicach, a 8. PP stacjonował nawet potem w Koninie. Powoduje to przypuszczenie, że to właśnie oficerem jednego z tych pułków mógł być uprzednio i w jego szeregach walczyć o przeprawę pod Górą Kalwarią w 1809 r., aby tu potem pozostać, a jego kolejne służbowe urzędniczo-celne dyslokacje mogły być po prostu następstwem znajomości miejsc i środowisk, do których go w związku z tym później kierowano.

PPOR. JÓZEF JERZMANOWSKI – OFICER 14. PUŁKU PIECHOTY W POWSTANIU LISTOPADOWYM

16-letni kadet Józef Stefan Jerzmanowski został sierotą i sam musiał zadbać o swoją przyszłość. Kontynuował więc rozpoczętą w Korpusie Kadetów karierę wojskową. W czasie Powstania Listopadowego (miał 18 lat) odnotowano go jako podporucznika w 2. Pułku Województwa Kaliskiego, przemianowanego wkrótce na 14. Pułk Piechoty Liniowej (dalej 14. PPL;kapitanem w tym pułku był Jakub Podczaski, młodszy brat płk. Władysława Podczaskiego, dowódcy 20. PPL formowanego w 1831 r. m.in. w Czersku i Górze Kalwarii). Służył w nim podczas wszystkich batalii pułku. Walczył w przegranej bitwie pod Nurem (22 maja), źle poprowadzonej przez gen. Tomasza Łubieńskiego, gdzie od całkowitej zagłady walczące tam wojska polskie uratowała jedynie postawa 14. oraz 3. Pułku Piechoty, które odparły szarże rosyjskich kirasjerów i pozwoliły na odejście polskich oddziałów brzegiem rzeki Zuzela w kierunku Zambrowa.

Walczył w bitwie pod Ostrołęką (26 maja), gdzie także w wyniku dużych błędów dowodzących tam generałów (Skrzyneckiego i Łubieńskiego) doszło do wielkich strat w polskich oddziałach, a dowódca 14. PPL płk Jan Krasicki sam prowadził tam ataki swego pułku na bagnety. Po tej bitwie 14. PPL uczestniczył przez kolejne 3 miesiące już tylko w przemarszach i przegrupowaniach 5. Dywizji Piechoty, w skład której wchodził.

Józef Jerzmanowski pomaszerował więc najpierw stamtąd do wsi Praga, potem do Mienia i do Modlina, aby ponownie wrócić do Pragi. Potem znów był Modlin, a następnie znów Praga. W początkach sierpnia pomaszerował na Sochaczew i Bolimów, aby 15 sierpnia stanąć pod Błoniem, a potem pójść do Warszawy i znów do Pragi. Tam jego pułk włączono do korpusu gen. Girolamo Romarino, któremu rozkazano skierować się na wschód na nadciągający rosyjski korpus gen. G. Rosena. Romarino jednak zamiast na wschód pokierował swój korpus na południowy wschód, na Karczew, Garwolin i Żelechów. Dopiero interwencja gen. Ignacego Prądzyńskiego spowodowała, że korpus zawrócił na Łuków i Międzyrzecz. Tam doszło wreszcie do zwycięskiej bitwy, która spowodowała wycofanie się wojsk rosyjskich. Korpus gen. G. Romarino szedł potem za wycofującymi się korpusem gen. Rosena aż do Białej Podlaskiej, którą osiągnął 30 sierpnia. Tam przystanął, ale zamiast zawrócić i ruszyć na Warszawę, pod którą w międzyczasie dotarły carskie oddziały gen. I. Paskiewicza, kontynuował niemrawy marsz za gen. Rosenem, dochodząc do Terespola. Dopiero po tygodniu jego korpus zawrócił, aby 8 września dotrzeć do Siedlec. Tymczasem krwawa bitwa o Warszawę (6–7 września 1831 r.) była już zakończona jej kapitulacją. Liczący 11 tys. (!) żołnierzy korpus gen. G. Romarino pomaszerował następnie na południe do Galicji, do granicy austriackiej, którą przekroczył 17 września 1831 r., aby zostać tam rozbrojony i internowany. Działania tego generała określono wtedy jako niesubordynację, samowolne opuszczenie pola walki, a nawet dezercję. Warto tu dodać, że podobne jego zachowanie podczas wojny włosko-austriackiej w 1849 r., gdzie dowodził 5. Dywizją Sardyńską wojsk piemonckich podczas bitwy pod Novarą, skończyło się tym, że postawiono go przed sądem wojennym, a następnie bezzwłocznie rozstrzelano.

Ppor. Józef Jerzmanowski jeszcze w 1831 r. dotarł z Galicji do Francji. Przebywał tam następnie w ośrodkach dla polskich żołnierzy (tzw. zakładach) – w Avignon, Lunel i LePuy. W 1833 r. wyjechał do Marmande w departamencie Lot-et-Garonne, a w październiku 1835 r. przeniósł się w końcu do Grande-Rabière pod Tours, do swego mieszkającego tam sławnego stryja – gen. Pawła Jerzmanowskiego. W czerwcu 1837 r. wyjechał stamtąd na Korsykę, do Bastii. Tam nadzorował jakieś bliżej nieokreślone roboty inżynieryjne. Po upływie 4 lat powrócił do stryja, do Grande-Rabière, aby potem przenieść się do Paryża. Stamtąd jednak w lipcu 1849 r. został wydalony do Brukseli (z Brukseli pochodziła małżonka jego stryja – Anna Maria Józefa Desormaux, więc może był to w jakiś sposób zamierzony kierunek jego wydalenia).

Jego późniejsze losy wydają się nieznane, chociaż… Cztery lata później, w 1853 r., w Nowym Jorku odnotowano przybycie z Europy mjr Józefa Jerzmanowskiego. Miał się on tam potem ponoć stać jednym z liderów ówczesnych polskich emigrantów, zabiegając nawet w latach 60. XIX w. o utworzenie legionu polskiego. Jego dalsze tam losy nie są jednak znane.

PAMIĘĆ CIENI

Powstańcze dzieje ppor. Józefa Jerzmanowskiego, poza początkowymi krwawymi bitwami pod Nurem i Ostrołęką, polegały, niestety z winy jego dowódców, głównie na niekończących się przemarszach i przegrupowaniach. Nie miał w związku z tym zapewne możliwości, aby się w tak prowadzonych „bataliach” odznaczyć. Jego emigracja do Francji, po początkowym internowaniu w austriackiej Galicji, była naturalną drogą większości powstańczych oficerów. Tam wreszcie mógł także liczyć na jakieś wsparcie ze strony swego sławnego stryja. To on wszak zapewne umożliwił mu, poprzez swoje koneksje, pracę „konduktora robót” na Korsyce. Szkoda, że nie są dotąd potwierdzone jego późniejsze losy. Gdy wydalono go z Paryża, miał dopiero 36 lat, a gdy przybył do Nowego Jorku (jeśli to był on)– lat 40. Byłby wtedy chyba pierwszym odnotowanym górskokalwaryjskim emigrantem do Ameryki.

Przy okazji rocznicowego wspomnienia poświęconego temu oficerowi z Powstania Listopadowego powróciły także postacie jego dziadka Franciszka, ojca Piotra oraz stryja Pawła, zasłużonych obywateli, oficerów – obrońców ojczyzny z tamtych burzliwych czasów, w tym z wojen napoleońskich. Każda z tych przywołanych osób to osobna, niezwykle barwna historia przyciągająca za sobą wspomnienie kolejnych niepospolitych postaci. Szczęśliwie, po z górą 190 latach, możemy jeszcze odkrywać drogi, które przywiodły kpt. Piotra Jerzmanowskiego do Góry Kalwarii i pozostawiły tu ślady jego pobytu, w tym także narodzenia jego syna Józefa – oficera wojsk powstańczych z 1831 r. i przypuszczalnego późniejszego amerykańskiego emigranta.

Janusz Bielicki

Kopiuj linkPodziel się na FacebookPodziel się na X

Wyświetlono: 1261

Zobacz również

Gmina Góra Kalwaria

Adres:

05-530 Góra Kalwaria

ul. 3 Maja 10

 

22 484 33 00

umig@gorakalwaria.pl

Godziny pracy urzędu:

Urząd Miasta i Gminy Góra Kalwaria jest otwarty w godzinach:

poniedziałek: 800 – 1800

wtorek: 800 - 1600

środa: 800 - 1600

czwartek: 800 - 1600

piątek: 800 - 1500

tel. 22 484 33 52, promocja@gorakalwaria.pl

Powrót do góry